Komunikujemy, się od kiedy pojawimy się na świecie. Bez przerwy. Nawet wtedy gdy śpimy – gdy ktoś śpi, to myślimy o nim, że odpoczywa, leniuchuje itp. Albo milczenie. Jest czasem gorsze niż kłótnia czy krzyk. Bywa niezwykle wymowne. Milczenie to […]
Komunikujemy, się od kiedy pojawimy się na świecie. Bez przerwy. Nawet wtedy gdy śpimy – gdy ktoś śpi, to myślimy o nim, że odpoczywa, leniuchuje itp. Albo milczenie. Jest czasem gorsze niż kłótnia czy krzyk. Bywa niezwykle wymowne. Milczenie to też komunikat. Uczestnicy szkoleń czy studenci, pytani o to, jak oceniają swoja komunikatywność, często mają dobre zdanie na swój temat. Potrafią wyrażać swoje myśli, mają dobre intencje – we własnym odczuciu, nie mają problemu z komunikacją. Jednak gdy pojawia się pytanie – czy zdarzają im się nieporozumienia, także pada twierdząca odpowiedź. Zatem, gdzie leży przyczyna tych nieporozumień? Skoro nie po mojej stronie, to gdzie? To jasne – ten drugi ma problem i żeby się porozumieć , to ON musi coś zmienić, to ON musi się NAPRAWIĆ, bo wtedy będziemy się już bez trudu dogadywać.
Niestety, jest to duże uproszczenie. Komunikacja to interakcja i jej jakość zależy od obydwu stron. W rzeczywistości, największy wpływ na innych możemy mieć wówczas, gdy przyjmiemy, że to JA mogę zmienić coś w swoim sposobie komunikowania się, bo na tę zmianę, mój rozmówca będzie musiał zareagować. To ważna zasada komunikacji – masz wpływ na jakość komunikacji.
Message modal